Kamienica Leone pochodzi z początku XIX wieku. Były to lata dużej rozbudowy Krakowa, gdzie spory nacisk położono na regulację rzeki Wisły. Wrzesińska jest ulicą, która znajdowała się na terenach zalewowych (na pamiątkę tego faktu sąsiednia ulica została nazwana Starowiślną). Na planach Krakowa ogólnodostępnych nie znajdziemy ulicy Wrzesińskiej. Pojawia się dopiero na mapach w latach 20/30 XIX w.
Losy kamienicy podczas największych zawirowań historycznych nie są nam znane. Znaleźliśmy informację, że budynek przy ul. Wrzesińskiej 9 dziedziczyły dzieci Berty z Hirschów Rubinstein zm. 17.10.1938 roku w Krakowie. Spadek odziedziczyły dzieci: Dr Juliusz recte Joel Loebl 2ga im. Rubinstein, Gizela z Rubinsteinów Goldberg, Dawid Rubinstein (nieznani z miejsca pobytu), Amalia z Rubinsteinów Jurkowicz.
Kamienica po wojnie została podzielona na mniejsze mieszkania, a ówczesne władze Krakowa rozdzieliły je pojedynczym obywatelom. Ten stan utrzymał się do sierpnia 2015 roku, to wówczas wyprowadził się ostatni mieszkaniec z przydziału. Kondycja lokali po wyprowadzce mieszkańców była bardzo różna. Do momentu kiedy to stan prawny kamienicy nie został uregulowany, mieszkańcy dokonywali swobodnych przeróbek wnętrz.
„Od otwarcia Leone, tj. od kwietnia 2013 r. wyremontowana została najbardziej zniszczona część, czyli piętro 2 i 3. W najlepszym stanie zachowało się piętro pierwsze - w tych pokojach jest najwięcej zabytkowych pieców, kiedyś węglowych.
Pierwotnie zachowana jest cała klatka schodowa oraz wejście. Na wykonanych z bloków z piaskowca schodów przy wejściu głównym widać już upływ wielu lat. Można próbować się domyślać, ile osób tamtędy przeszło. Rozmowy nad pracami zmierzającymi do ich pełnej odnowy trwają, jednakże jest to proces bardzo złożony i wymagający ogromnych nakładów finansowych.
Jeśli chodzi o przyjemniejszą część, to możemy się pochwalić tym co cieszy na samym wejściu - a mianowicie odnowioną w ubiegłym roku, frontową elewacją kamienicy. Niebieski to jest jej autentyczny kolor. Przepiękny prawda? To była jedna z największych niespodzianek jaką odkryliśmy w pracach nad tym budynkiem.
Przy wejściu głównym znajduje się podłoga najprawdopodobniej z oryginalnych płytek - są już popękane, jednak ciągle zachowały swój urok. Nie mogę tu nie wspomnieć o aniołkach wiszących tuż przy recepcji, które zostały odnowione w 2013 r. i na nowo zachwycają swoim pięknem.
W Leone widać ślady historii tej miłej i tej okrutnej, o żadnej nie da się zapomnieć. Cieszymy się, że nasi goście są równie wrażliwi jak my i widzą piękno w starych kamieniach.” – opowiada Manager Leone Aparthotel.
Zachęcamy do obejrzenia galerii wnętrz przed i po remoncie.
Powrót